Zabójczy tandem

Po chwili światło się zapaliło, a ja patrzyłam z politowaniem na przestraszone twarze współpasażerów. Spojrzałam też na emerytowanego przestępcę, który w pół zdania, zupełnie nieoczekiwanie, przestał mówić, przechylił głowę, zamknął oczy i zasnął.
– Chyba się zmęczył – wyszeptałam, żeby przypadkiem go nie obudzić.
– Wreszcie – powiedziała siedząca przy drzwiach podstarzała o krótkich nogach.
Jechaliśmy jakiś czas w błogiej ciszy, patrząc to na siebie, to przez okno, to na sufit, to na podłogę…
A to kanalia. Zasnął właśnie wtedy, kiedy jego nieustanne gadanie przestało mi przeszkadzać. Tymczasem teraz cisza wydawała mi się nienaturalna i krępująca. Zupełnie jakby przestrzeń między nami, którą pracowicie wypełniał swoim słowotokiem, stała się naga, pusta, po prostu nie dało się tej ciszy słuchać.
– Halo, panie… – Trąciłam emerytowanego przestępcę. – No powiedz pan coś.
Nawet nie jęknął.
– No dobrze… – kontynuowałam. – Przyznaję, że te pańskie amoralne i bezwstydne historie były całkiem… Jakby to powiedzieć? Akceptowalne, oczywiście w kontekście nudy i monotonii, z jaką wiąże się kilkugodzinna podróż pociągiem.
Nie odezwał się. Ani mu powieka nie zadrżała.
– W porządku – zniecierpliwiłam się. – Może i były interesujące. No wielkie rzeczy. Każdy czasem lubi posłuchać o jakichś bezeceństwach. No dawaj pan. Co tam jeszcze ten pański tatuś nabroił? Gdzie was jeszcze napłodził?
Szturchnęłam go mocniej, ale i to go nie obudziło. Zamiast tego jego głowa zwiesiła się dosyć nienaturalnie na bok, a zaraz potem z przechylonych i już wcześniej niedomkniętych ust pociekła piana. Ależ on był odrażający.
– Wygląda jakoś dziwnie – zauważyła podstarzała o krótkich nogach.
– Nie potrafi się zachować, to fakt.
– Chyba nie żyje.
– Zaraz nie żyje! Od opowiadania bzdurnych historii raczej się nie umiera.
Jak wiele nieszczęść może spaść na głowę jednej staruszki?
Pociąg dopiero rusza ze stacji w Legionowie, a Sabina już czuje, że zaczynają się kłopoty. W jej przedziale siedzi najbardziej gadatliwy eksprzestępca świata. I ma ochotę opowiedzieć wszystkim historię swojego życia.
Idzie mu całkiem nieźle, dopóki nagle nie milknie… i tak po prostu pada trupem. Zostaje po nim tylko pusty kubek po herbacie. Tej, którą miała wypić Sabina…
Istnieją jednak większe problemy od opóźnionego pociągu!
Zręczny unik przed morderczym napojem i szybka ewakuacja z wagonu to dopiero początek przygód staruszki. Do odysei Sabinki dołącza szarmancki, ale nieco flegmatyczny Antoni, co niczego nie ułatwia. Na dodatek po piętach depczą im prawdziwe typy spod ciemnej gwiazdy…
Ale czemu uwzięły się akurat na dwójkę emerytów?
I dlaczego sądzą, że czymś ich jeszcze w życiu zaskoczą?